Biegiem przed siebie
Przemysław Konstańczak - Product Manager Okleina
Biegać zacząłem kilkanaście lat temu. Moja motywacja, żeby to robić — zmieniała się proporcjonalnie do pokonanych kilometrów, a ja razem z nią.
Na początku biegałem rekreacyjnie dla siebie. Chociaż to wtedy robiłem najwięcej kilometrów, nawet do 90 tygodniowo, nie interesowały mnie zawody. Stawiałem na jedno długie wybieganie i krótsze dystanse w pozostałe dni treningowe, ale po tych samych trasach. Nagrodą było uczucie po zakończonym biegu, które na szczęście towarzyszy mi do dziś. Na pierwszy Półmaraton Poznański wyciągnął mnie kolega ze studiów w 2013 roku. Nieco zaostrzyłem swoje podejście, trzymając reżim 5 treningów w tygodniu oraz coraz bardziej dokręcając śrubę. Zmieniła to kontuzja kolana w 2014 roku. Zmniejszyłem liczbę treningów do 4 i paradoksalnie zacząłem biegać… szybciej oraz dłużej.
Obecnie skupiam się na poszukiwaniu nowych miejsc. Powtarzanie tych samych tras męczy mnie psychicznie. Potrzebuję czegoś nowego, dlatego wolę pojechać do sąsiedniego miasta i odkrywać nieznane tereny. Człowiek żyje w jednym punkcie i nawet nie zdaje sobie sprawy, co znajduje się wokół. Ogólnie sporo jeżdżę po całym kraju, więc staram się trenować wszędzie. W Polsce, jak i za granicą. Odpalam mapy, wyszukuję mało uczęszczane asfaltowe drogi i biegnę w kółko z powrotem do miejsca, gdzie zaparkowałem samochód. Pokonane kilometry wpisuję w arkusz Excel, aby pamiętać, kiedy należy kupić nowe buty.
Sport uczy pokory. Czujesz, że jesteś mocny, a nagle zostawia Cię w tyle dużo starszy zawodnik. W życiu każdego jest etap szczytowych osiągnięć, które ciężko będzie przebić, o ile w ogóle jest to możliwe. Ważne, żeby się tym nie zniechęcić. Dlatego już nie udowadniam sobie na siłę, że codziennie muszę być w szczycie formy. Co roku ostatni raz biegnę w Wigilię i później robię sobie 3 tygodnie wolnego. Może właśnie dzięki temu się nie wypaliłem. Odpoczywam, regeneruję siły i zaczynam budować formę od nowa. Tym sposobem w 2021 roku przebiegłem 2500 kilometrów i nadal mam apetyt, żeby biec dalej.
Można powiedzieć, że dobre wybieganie skraca liczbę problemów życiowych o połowę. Jest to nieocenione zwłaszcza w dzisiejszych, bardzo stresujących czasach. Biegnąc zapominasz o drobnych nieporozumieniach — typu niesympatyczny klient. Dystansujesz się od gniewu, nerwów, obaw. Wracasz orzeźwiony, spokojny oraz gotowy na kolejny dzień. Bieganie to dla mnie fundament i okazja, żeby w codziennym pędzie znaleźć trochę przyjemności.